Gdy na dworze jest zimno i wilgotno a w mieszkaniach odwrotnie: powietrze jest suche za sprawą centralnego ogrzewania, nasza skóra traci wiele na wilgotności, staje się szara, szorstka i sucha a stosowane, na co dzień tłuste kremy zapychają pory, koniecznie trzeba pomyśleć o pilingu, aby nasza cera znów nabrała blasku i piękna. Dobrze dobrany piling przyśpiesza odnowę naskórka, nie podrażnia skóry i na pewno poprawia jej wygląd.
Przy cerze normalnej lub mieszanej piling powinno niestosować dwa razy w tygodniu i powinien to być drobnoziarnisty piling z dodatkiem zmielonych łupin orzechów, zmielonych pestek brzoskwiń i granulek syntetycznych.
Przy cerze tłustej najlepszy będzie piling typu peel- off, którego konsystencja przypomina galaretkę przy nakładaniu, a po wyschnięciu tworzy cieniutką maseczkę, którą ściąga się w całości.
Przy cerze suchej i naczynkowej najlepszy będzie piling enzymatyczny, który nie wymaga tarcia skóry a owocowe najczęściej enzymy rozpuszczają martwy naskórek.
Każdej cerze dobrze zrobi po pilingu odżywcza maseczka dobrana do rodzaju skóry?